Projektantka wnętrz

Od zawsze chciała zostać aktorką. Chciała wcielać się w określoną postać, stawać się na chwilę inną osobą. Inną, a jednak ciągle tą samą - fascynujący paradoks. 

Relewantna - wiersze, opowiadania, notatki

Marzyła o tym, by być aktorką prawdziwą. Taką z krwi i kości. Nie uznawała robienia czegoś na odwal, bylejakości, aktorstwa płytkiego i powierzchownego. Chciała przeżywać naprawdę. Chciała być swoją postacią, stać się nią, czuć każdą jej emocję. Nie kreowałaby postaci, postać kreowałaby ją. Ona tylko użyczałaby swojej skóry na pewien czas.

Nie lubiła słowa "rola". Według niej wskazywało ono na coś narzuconego i z góry określonego. Można by rzec, przypisanego. A przecież postaci nie można przypisać ani narzucić. Postacią się jest. Trzeba wejść w jej umysł, w jej odczucia, sposób rozumowania. Trzeba myśleć jak ona, przeżywać jak ona, czuć się tak jak ona. Czuć się nią.

Można być każdym i zarazem wszystkimi po trochu. Można być człowiekiem dobrym albo złym, prostym albo niezwykle wykształconym, prymitywnym albo wrażliwym, otwartym albo zamkniętym w sobie. Kombinacje są nieograniczone. Ona decyduje, ona wybiera. Tworzyłaby nowe osoby, nowych ludzi, do tej pory nikomu nieznanych. Kreatorka. Byłaby jak Prometeusz. Lepiłaby w sobie nowego człowieka, dawała mu swoje emocje, rozpalałaby w nim ogień ludzkich namiętności. Albo on rozpalałby ten ogień w niej.

Relewantna - wiersze, opowiadania, notatki

Czuła, że nosi w sobie ogromny potencjał. Potencjał tworzenia rzeczywistości. Gdyby dostała szansę, mogłaby sprawić, że świat będzie lepszy, że pojawią się na nim nowi, fascynujący bohaterowie. Gdyby tylko dostała szansę...

Lubiła chodzić do teatru, jednak rzadko miała ku temu okazję. Bilety nie były tanie. Z kolei kino czy telewizja to już nie to samo. Teatr to emocje, to prawdziwe życie. Na przedstawieniach wylewała z siebie skumulowane i zalegające uczucia, które nie dawały jej spać. Łzy płynęły i płynęły po to, aby dalej płynąć i płynąć. To przynosiło ulgę. Koiło niczym emocjonalny balsam na podrażnioną i popękaną duszę. Czy zranioną? Nie. Gdyby ktoś ją zranił, wykrwawiłaby się na miejscu, gdyż jej emocje nie umiały wyhamować w odpowiednim momencie.

Pewnego dnia zbyt późno zorientowała się, że zabrakło jej pieniędzy na bilet. Stała tuż przed wejściem do teatru bezskutecznie grzebiąc w portfelu. Nic z tego. Zrezygnowana przeszła obok i poszła w stronę domu. Obejrzała się. Tak, teatr tam ciągle stał mimo tego, że jej w nim nie było. Spojrzała przed siebie. Miała do pokonania cztery przejścia dla pieszych, w tym jedno na skrzyżowaniu. Wreszcie coś zrozumiała. Dotarło do niej, że od tej chwili czeka na nią najtrudniejsze aktorskie wyzwanie. Musi wcielić się w najważniejszą na świecie postać - siebie. Czy podoła?

Komentarze

Kopiowanie treści jest zabronione.
Wszelkie prawa zastrzeżone.

Popularne wpisy