Alicja

W dzieciństwie uważała, że jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, można by rzec- wybrana. Czuła to, tak podpowiadał jej zarówno wewnętrzny głos, jak i całe otoczenie. Wszystko wewnątrz i wszystko na zewnątrz mówiło jej, że jest wyjątkowa. Miała absolutną pewność, że bajkowe imię zapewni jej równie bajkowe życie. Życie kolorowe, wspaniałe, radosne, pełne miłych niespodzianek- ciągle na nie czekała.

Relewantna - wiersze, opowiadania, notatki

Nie doczekała się. Z biegiem czasu coraz bardziej utwierdzała się w przekonaniu, że w życiu niczego nie można być absolutnie pewnym. Imię niczego nie gwarantuje, w zasadzie to nic niczego nie gwarantuje. Nie ma czegoś takiego jak wyjątkowość, nikt nie jest wyjątkowy. Świat jest tylko zbieraniną przypadkowych stworzeń, natomiast ludzie stanowią jedynie mrowie, tłum. Jesteśmy jak mrówki, a jak wiadomo, żadna z mrówek nie jest wyjątkowa, to tylko owady, z góry wszystkie wyglądają tak samo. Nasza planeta to jedno wielkie mrowisko. Gdy raz na jakiś czas owo mrowisko zostanie rozdeptane, jedne mrówki przeżyją, a inne zginą. To czysty przypadek, nie ma tu miejsca na żadną wyjątkowość. Można nadać mrówkom imiona, ale to niczego nie zmieni, one nadal będą mrówkami.


Alicja lubiła wpatrywać się w łazienkowe lustro przez długie godziny. Zastanawiała się wówczas, czy jej twarz rzeczywiście jest tylko twarzą mrówki. Małej i nic nie znaczącej mrówki, która całe życie biega z punktu A do punktu B i nosi przez las jakieś badziewie. 

Ciekawiło ją, co jest po drugiej stronie łazienkowego lustra. Czy istnieje jakaś alternatywna rzeczywistość, jakiś inny lepszy świat? Latami czekała na eliksir z napisem "wypij mnie", szukała go, lecz nie znalazła. A co, jeśli on jest właśnie po tej drugiej stronie lustra? Może czeka tam na nią z określonym terminem ważności? Po jego wypiciu zyska upragnioną wyjątkowość i będzie wreszcie kimś. Kimś znaczącym.

Relewantna - wiersze, opowiadania, notatki

Pewnego razu, po tego typu rozmyślaniach, postanowiła wreszcie zacząć działać. Spojrzała w swoje łazienkowe lustro po raz ostatni, a następnie rozbiła je pięścią z całej siły. Przecież coś tam musi być! Szukała i szukała pomiędzy odłamkami, a jednak niczego nie było. Nie znalazła ani swojego eliksiru ani alternatywnej rzeczywistości. Co teraz, co teraz będzie? Skoro okazało się, że kraina, która miała ją oczarować, nie istnieje, to co jej pozostało?

Usiadła obok wanny i zaczęła płakać. Wszystko stracone, wszystko na nic. Jedyne, co ją czeka, to bycie zwykłym szarym człowiekiem w tłumie zwykłych szarych ludzi. Będzie dalej mieszkać w do bólu przeciętnym domu i prowadzić nadmiernie typowe życie ociekające prozą codzienności. Zwyczajność świata skutecznie zmiażdży jej pragnienie indywidualizmu, wtłoczy ją do mrowiska. Bylejakość i pospolitość- oto jej przyszłość. Czy wyjątkowa Alicja miała na to pozwolić? Oczywiście, że nie! Skoro nie mogła być sobą, to nie chciała być nikim. Spojrzała na podłogę... Rozbicie szkła nie poszło na marne, jego odłamki na coś się przydadzą.

Pierwsza nonkonformistyczna decyzja w całym jej życiu. Chwila wahania... Ale tylko chwila.

Obudziła się. Dlaczego? Otworzyła oczy, rozejrzała się, rozciągnęła mięśnie, przeczesała dłonią włosy. Tak, zdecydowanie się obudziła. A więc zdecydowanie nadal żyła. Jak to możliwe? I gdzie ona w ogóle była? Co to za miejsce, w którym się znalazła? Uśmiechnęła się sama do siebie. No tak, to miejsce dla niedostosowanych nonkonformistów. Teraz właśnie do nich się zaliczała.

Po kilku trudnych i męczących dniach Alicja znalazła powiernicę w postaci pacjentki (tak ich nazywano) zajmującej łóżko obok niej. Opowiedziała o swoim pragnieniu bycia wyjątkową, o przemyśleniach dotyczących przypadkowości zdarzeń i strachu przed bylejakością życia.
- Jeżeli nie chcesz być zwykłą, pospolitą mrówką, to po prostu nią nie bądź- rzekła powiernica- w czym problem?
- Nie mam alternatywy dla pospolitości.- odparła Alicja.
- Masz. Dobrze wiesz, że masz.
- Jak to?- spytała zaskoczona Alicja- Przecież sprawdzałam, poza tym nudnym światem nie istnieje żaden inny.
- Tak, to prawda, ale ty nie musisz w nim uczestniczyć.
- Co to znaczy?
- Zastanów się: czy ktoś ci nakaże cokolwiek robić, dawać coś temu światu, udzielać się... Czy ktoś zmusi cię do tego, aby żyć?
- W zasadzie...nie- Alicja zmrużyła oczy. Już wiedziała.

Na własną prośbę opuściła przybytek nonkonformistów. Nie czuła się pacjentką, gdyż z definicji pacjent to ktoś chory, a ona nie była chora, po prostu chciała być ponadprzeciętna. Czuła się taka, a właściwie chciała się taka czuć. Czy to coś złego?

Szła przez miasto z podniesioną głową. Tak, to prawda- ona nic nie musi. Nie musi jeść, nie musi spać, nic nie musi. Nie będzie prowadzić przeciętnej nudnej egzystencji, to poniżej jej godności. A nikt jej nie może nakazać tego, aby żyć.

W końcu doszła do swojego mieszkania, stanęła przed drzwiami. Pomyślała, że to mieszkanie dalej jest zwyczajne, ale jego lokatorka już nie. Weszła do środka i ujrzała odłamki szkła, wszędzie było ich pełno. Alicję ogarnął smutek, przypomniała sobie, skąd one się wzięły. Z niezrozumiałych dla niej względów oprócz smutku poczuła też ogromną złość. Na siebie, na świat, na jednostronne lustro. Stwierdziła, że weźmie szczotkę i sprzątnie wszystkie odłamki. To była jej ostatnia decyzja.

Komentarze

Kopiowanie treści jest zabronione.
Wszelkie prawa zastrzeżone.

Popularne wpisy